FELIETON

Refleksje energetycznego malkontenta. Teraz trzeba zawołać fachowca!

Wielu starszych obywateli naszego kraju pamięta jeszcze radiową audycję satyryczną autorstwa Stefana Friedmanna i Jonasza Kofty zatytułowaną Fachowcy, która nadawana była w drugiej połowie lat siedemdziesiątych minionego wieku na antenie Programu III Polskiego Radia w audycjach Ilustrowany Tygodnik Rozrywkowy oraz Ilustrowany Magazyn Autorów. Mnie utkwił w pamięci, między innymi, fragment jednej z piosenek, który brzmiał: „Czy to sens ma, kląć, że ten świat z kiepskiego zrobiony surowca, Bo dobry Bóg już zrobił, co mógł, teraz trzeba zawołać fachowca.” )
To wołanie o fachowców towarzyszy także współcześnie wielu elektroenergetykom obserwującym zarówno wiele nie do końca przemyślanych poglądów, ale i działań. Już od dawna mam wrażenie, że gdyby w dzisiejszych czasach królewski żartowniś Stańczyk zawierając swój słynny zakład z królem, którego przedmiotem miało być określenie, jaki fach w Polsce jest najczęściej występujący, nie wymieniłby lekarzy, a elektroenergetyków. 
Na łamach prasy codziennej, ale także w audycjach radiowych i przekazach telewizyjnych stacji wszelkich maści politycznych jesteśmy atakowani doniesieniami na temat energetyki, bezpieczeństwa energetycznego i poszukiwań ekologicznych źródeł energii. Trudno stwierdzić jaka tematyka dominuje: pandemia wraz z szczepieniami, kronika wypadków, wydarzenia na wschodniej granicy czy transformacja energetyczna. 
Ta ostatnia w powiązaniu z narastającą inflacją zaczyna budzić coraz większy niepokój, tym bardziej, że wśród radosnych i optymistycznych doniesień o realizowanych i przewidywanych inwestycjach w lądowe i morskie farmy wiatrowe, dużych i małych elektrowniach jądrowych, farmach fotowoltaicznych, biogazowniach, rozwoju branży biometanowej i wodorowej bardzo mało, a prawie wcale nie mówi się o pewnych negatywnych cechach tych nowych źródeł i o kłopotach, jakie mogą wyniknąć z nieprzygotowania do współpracy ze źródłami rozproszonymi. zarówno Krajowego Systemu Elektroenergetycznego jak i systemów dystrybucyjnych średnich i niskich napięć. 
W wielu krajach Europy i Ameryki przekonano się już, jaki negatywny wpływ na prawidłowe funkcjonowanie farm wiatrowych i fotowoltaicznych mają warunki zimowe, czyli mróz i wichury, o trąbach powietrznych nie wspominając. Wiadomo także, że do turbiny wiatrowej, aby się nie zatarła, niezbędne jest kilkaset litrów oleju wymienianego i utylizowanego co roku (emisja dwutlenku węgla). Zgodnie z prawidłami sztuki nie może to być olej roślinny a syntetyczny, do wyprodukowania którego konieczne jest zużycie tysięcy litrów ropy naftowej. Do tego doliczyć można paliwo do statków i maszyn niezbędnych do budowy i obsługi farm wiatrowych, zarówno na morzu jak i lądzie. Wspomnieć można także, że żywotność turbiny wiatrowej szacowana jest na dwadzieścia lat, a po rozmontowaniu jej pozostają do zutylizowania ogromne łopaty skrzydeł z kompozytów. Jak do tej pory nie wiadomo, jak w opłacalny sposób można by je wyremontować czy utylizować. Czy przedstawiono obywatelom – w tym także tym, których uszczęśliwia się przygotowując ustawę o zmniejszeniu odległości, w jakich można zbudować wiatraki – bilans zysków z „zielonej energii” z wiatraków i kosztów energii zużytej do ich produkcji, eksploatacji i utylizacji?
O poniesionych stratach przy pierwszej realizacji elektrowni jądrowej w Polsce już na tych łamach pisano. Obecnie przygotowywani jesteśmy do budowy w kraju kilku małych elektrowni jądrowych przez prywatnych inwestorów i kilku dużych przez państwo. Nie wiadomo, czy fakty te nie wywołają nowej wojny z Unią Europejską, ale chyba można zaufać dotychczasowemu „pośpiechowi” w realizacji tego ostatniego przedsięwzięcia. Przypomnieć można, że w roku 2010 pod auspicjami rządu PO – PSL powstała spółka PGE Elektrownia Jądrowa 1, a w dniu 15 czerwca 2021 roku pod auspicjami rządu PIS w Krajowym Rejestrze Sądowym została zarejestrowana zmiana Umowy Spółki PGE EJ 1. Zgodnie z obecnym brzmieniem Umowy Spółka prowadzi działalność pod firmą Polskie Elektrownie Jądrowe spółka z ograniczoną odpowiedzialnością – w skrócie PEJ sp. z o.o. Wprowadzone zmiany mają bezpośredni związek z podpisaną w marcu umową sprzedaży 100% udziałów w PGE EJ 1 przez koncerny PGE, Enea, KGHM i Tauron na rzecz Skarbu Państwa. Zgodnie z Rozporządzeniem Rady Ministrów z dnia 4 maja 2021 roku prawa z udziałów wobec Spółki wykonuje w imieniu Skarbu Państwa Pełnomocnik Rządu do spraw Strategicznej Infrastruktury Energetycznej. Smaku sprawie nadaje fakt, że do tej pory, czyli po 11 latach istnienia Spółki, nie znana jest lokalizacja pierwszej dużej elektrowni jądrowej. 
Jeśli chodzi o rozwój fotowoltaiki, to z wypowiedzi przedstawicieli Krajowego Systemu Elektroenergetycznego już płyną przestrogi, że po przekroczeniu pewnego poziomu mocy zainstalowanej w źródłach fotowoltaicznych pojawią się ­negatywne skutki uboczne. Dotyczy to zarówno pracy systemu, jak i pracy elektrowni konwencjonalnych, które są ciągle potrzebne do pokrycia zapotrzebowania. W odniesieniu do systemu elektroenergetycznego poziom ten właśnie osiągamy. W tej chwili źródła fotowoltaiczne bardzo pomagają nam przy tym zapotrzebowaniu, które mamy, ale w momencie, kiedy dalej będą narastać w takim tempie, dojdziemy do granicy możliwości absorpcji energii ze źródeł energii i konieczna będzie redukcji źródeł odnawialnych.
Największy jednak wpływ na niezawodność dostaw energii dla odbiorców końcowych mają dystrybucyjne sieci średniego napięcia, w 74% napowietrzne. Znaczna część infrastruktury dystrybucyjnej ma powyżej 25 lat, a w wielu przypadkach przekracza nawet 40 lat, zaś udział linii kablowych w liniach SN w Polsce (w 2017 r. ok. 26%) jest jednym z najniższych w Europie. Ponadto ponad 41 tys. km linii napowietrznych SN znajduje się na terenach leśnych i zadrzewionych, gdzie skablowanie ma szczególne znacznie dla ograniczenia przyczyn i skutków awarii. Za priorytet uznaje się również wyposażenie łączników linii średniego napięcia w systemy zdalnego sterowania. W celu osiągnięcia większej niezawodności pracy sieci konieczne jest sukcesywne kablowanie sieci średniego napięcia. Opracowany zostanie krajowy plan skablowania sieci średniego napięcia do 2040 r., a skutkiem jego realizacji będzie zwiększenie udziału linii kablowych w liniach SN w Polsce do poziomu średniej w UE. Jak pesymista (czyli optymista, który wie) mogę dodać, że skablowanie na terenach zalesionych niesie za sobą niebezpieczeństwa wynikające z zarastania kabli korzeniami drzew.
Widać więc, że i elektroenergetyka, jak i każda działalność ludzka, ma co najmniej dwie strony.
 

Tagi